poniedziałek, 19 września 2011

BAJU, BAJU...

Czy to była wina kropli
Że się w lokach kąpać chciała

Przemoczyła wdzięk dziewczęcy

I marzenia poplątała

Już nie było rady

Rozsypała się kamienna wieża

Smok ogon podkulił do Krakowa zmierza

Książę srebrnooki bohater waleczny

Serce w dłoni, wnet przybywa

Panna lubczyk podlewa panna lubczyk zrywa

Biały welon biały bukiet

Dwa kółka ze złota

Taniec i cztery ręce

Choć za oknem słota

I upadła na podłogę grzechotka nieduża

W garnku rośnie kasza

Oj będzie kałuża

Jeszcze sznurek na balkonie

Resztka wody w wazonie

Zdjęcia w ramkach na ścianie

W oczach wieczne niedospanie

Śmieją się perłami córki

Raz pod górkę to znów z górki

Kolorowe sny mijają

Lata sobie odliczają

Małobarwne dni płyną

Parki mruczą że przeminą

Kto powiedział że szary nie jest najpiękniejszy?

2 komentarze: