środa, 16 czerwca 2010

Podarunek babci Dziuni

Nieśmiało wkraczam z nową bajką dla milusińskich... . Co sądzicie???


- Ach, co za dzień ! - westchnęła Agnieszka. Plecak był ciężki jak nigdy przedtem i w dodatku złośliwie uwierał ją w łopatkę. Właściwie już od rana wszystko źle się układało. Zaspała! Zerwała się z łóżka za dwadzieścia ósma. Szybko wskoczyła w kapcie i ...przeniknął ją mróz. Kapcie pełne zimnej wody! To kolejny żart Marcina, jej młodszego brata.
- Marciiin! Porachuję ci wszystkie kości! - wrzasnęła.
Dziki chichot oznajmił jej tylko tyle, że kochany braciszek ma ją w nosie i wcale się nie boi. Potem w szkole – pokłóciła się z tą okropną Anką. Przecież nie mogła nie zareagować na jej docinki - "kto ma w nogach, nie ma w głowie". A to przez to, że Agnieszka tak dobrze jeździ na łyżwach.

Powoli zbliżyła się do drzwi mieszkania i sapiąc ze złości wkroczyła do domu jak nastroszona bestia. Po paru krokach stanęła jak wryta. W przedpokoju stał stary, szafkowy zegar babci, pięknie rzeźbiony, z przesympatyczną kukułką, która zawsze punktualnie "odkukiwała" godziny.
- Przecież to nie nasz zegar! Co on tu robi? - zapytała głośno.
- Babcia nam go ofiarowuje - odpowiedział jej tata. - Specjalnie wcześniej wyszedłem z pracy, żeby go przywieźć.
Dopiero teraz Agnieszka zauważyła swoją ukochaną babcię Dziunię, siedzącą w fotelu.
- Babciu, Przecież tak lubiłaś ten zegar, dlaczego go oddajesz? - zapytała.
- Widzisz Agnieszko, za długo stał u mnie. Najwyższy czas, by zmienił właściciela. On lubi zmiany! Pamiętaj, to niezwykły zegar - odpowiedziała babcia.
- Co to znaczy "niezwykły"? - zdziwiła się Agnieszka.
- Niezwykły znaczy niezwykły - krótko stwierdziła babcia Dziunia.

Wieczorem, kiedy wszyscy szykowali się do snu, Agnieszka poszła powiedzieć "dobranoc" nowemu lokatorowi.
- Mam nadzieję, że dobrze ci będzie u nas. Nie wierzę wprawdzie w twoją niezwykłość, ale cieszę się, że będziemy razem mieszkać. Dobranoc!
- Tik-tak, tik-tak - odpowiedział zegar.

Agnieszka położyła się do łóżka, ale nie mogła zasnąć. W domu było ciemno i cicho. Z sąsiedniego pokoju dochodziło tykanie zegara, ale nie było to zwykłe tykanie.
- Tik-tak, tik-tak, jaki jest przygody smak? Dzisiaj świat czarowny poznasz i niezwykłych wrażeń doznasz. Tik-tak, tik-tak.
Zegar mówił do niej! Cichutko wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Zegar stał na swoim miejscu, ale wyglądał jakoś inaczej niż zwykle. Nie był już starym, nieco zniszczonym ulubieńcem babuni. Pachniał świeżym drewnem, a w dodatku otaczało go dziwne, srebrzyste światło. Na samej górze siedziała Kukułka i gładziła dziobkiem swoje piórka.

- To niemożliwe! - wyszeptała Agnieszka.
- Wszystko jest możliwe - odpowiedziała Kukułka i sfrunęła na dół.
- Podejdź tu i złap mnie za ogon.
Agnieszka posłusznie chwyciła piórka Kukułki i w tym momencie poczuła, że staje się lekka i maleńka, jak mrówka. Kukułka posadziła ją na dużej wskazówce zegara.
- A teraz wybierzemy się do Krainy Snów, dobrze? - zapytała.
- Dobrze - odpowiedziała zdumiona dziewczynka.

W tym momencie poczuła, że wskazówka zegara zaczyna poruszać się coraz prędzej. Agnieszka miała wrażenie, że płynie gdzieś daleko, a fale kołyszą ją leciutko. Przymknęła oczy. Kiedy je otworzyła, ujrzała wokół siebie tysiące łódek. Wszystkie one, przezroczyste i lekkie, przybrane srebrzystymi gwiazdkami, płynęły poprzez ogromne jezioro. Siedzieli w nich ludzie oraz maleńkie, delikatne wróżki, o motylich skrzydłach. Kukułka, która wraz z Agnieszką usiadła w jednej z łódek, powiedziała:
- To Wróżki Snu. Kiedy zasypiasz, siadają na twojej poduszce i cichutko nucą senne piosenki. Potem zabierają cię w podróż łódką. To jezioro zwane jest Jeziorem Snów. Zaraz przybijemy do Wyspy Marzeń Sennych.
Agnieszka popatrzyła przed siebie. "Przedziwna wyspa" - pomyślała. Rzeczywiście. Było tam wszystko - słoneczna plaża, kwitnące sady, deszcz, burza, a nawet śniegowe zaspy. Łódka w której siedziała Agnieszka, zatrzymała się w pobliżu słonecznej plaży. Dzieci kąpały się w jeziorze, budowały zamki z piasku, grały w piłkę.
- Chodźmy - szepnęła Kukułka do ucha Agnieszki, która oczarowana patrzyła na zmienną pogodę. Kawałek dalej, za plażą, padał deszcz. Senne wróżki, z maleńkimi tęczowymi parasolkami, tańczyły wśród deszczowych kropelek. W kałużach kumkały żaby, a dzieci brodziły w strumieniach wody.
- Ojej! Tam pada śnieg! - krzyknęła zadziwiona dziewczynka.
Ale co to? Na lodowisku, wśród gromady dzieci, ujrzała Agnieszka Ankę, tę samą, która powiedziała jej dziś rano - "kto ma w nogach, nie ma w głowie".
- Anka marzy o tym, by jeździć tak dobrze jak ty. Jej Senna Wróżka spełniła to marzenie. Śni teraz, że mknie po lodzie, wykręca piruety, skacze - powiedziała Kukułka.
- Ach, to z zazdrości tak mi dokucza. Wiem co zrobię, kiedy wrócę do szkoły. Ponieważ potrafię mknąć po lodzie jak nikt inny, pomogę Ani. Wkrótce razem będziemy wykręcać piruety!
- Chodźmy dalej - przerwała jej Kukułka. - Przed nami Pałac Snów.

- Jaki dziwny! - wykrzyknęła Agnieszka.

Pałac zbudowany był z puchowych pierzynek i poduszek, otaczała go fosa wypełniona gwiaździstą wodą. Nad fosą unosiły się puszyste chmurki, niektóre puste, na innych siedziały dzieci. Agnieszka zwinnie wskoczyła na chmurkę, która podpłynęła w jej stronę. Chmurka niosła ją w stronę pałacu. Dopiero teraz dziewczynka zauważyła, że na powierzchni wody, która otaczała Pałac Snów unoszą się kawałki pierza.
- Co to? Skąd one się biorą? – zapytała zdumiona. Odpowiedziała jej jedna z Sennych Wróżek, która nie wiadomo jakim sposobem znalazła się tuż obok niej, na tej samej chmurce.
- Ach, to nasza zmora! Od kilku tygodni musimy wybierać pierze z wody. Pytasz skąd on? Puchowe poduszki, te, z których zbudowane są ściany pałacu pękają. Dlaczego? Nikt nie wie.
- Mogłybyśmy dotknąć jednej z nich? – zapytała Agnieszka.
- Oczywiście – odpowiedziała Senna Wróżka.
Tak pokierowała chmurką, że już po chwili mogły sięgnąć ściany Pałacu. Agnieszka wyciągnęła rękę i pochwyciła jedną z poduszek. Pierze posypało się niczym śnieg.

- Ach, kto tak szyje! – zawołała z dezaprobatą Agnieszka. – Te nitki ledwo się trzymają!
Wróżka popatrzyła na poduszkę, na nitkę i pokręciła głową.
- Nie znam się na tym. Szycie to nie nasza sprawa. Zajmuje się tym pałacowy krawiec, ale on ostatnio choruje i musi prosić o pomoc swego siostrzeńca, roztrzepanego Czupurniaka. Czupurniak, to nasz najlepszy komik! Potrafi rozbawić każde dziecko, gdy tylko wejdzie do jego snu. Niestety, krawiec z niego żaden – odpowiedziała ze smutną miną.
- Spróbuję to poprawić. Babcia nauczyła mnie szyć, choć ja mocno protestowałam. „Babciu, po co
to komu w dzisiejszych czasach? Zniszczy się, kupimy nowe. Szyć? Igłą z nitką machać? Toż koleżanki mnie wyśmieją!” – tak mówiłam. A babcia na to: „Czasy są dziś takie, jutro inne. Wyrzucać gdy można naprawić? To marnotrawstwo. Nigdy nie wiadomo co się w życiu przyda, zapamiętaj”. I nauczyłam się. Dajcie mi tylko nie za dużą igłę i mocne nici, a zobaczycie, że wasze poduszki posłużą wam jeszcze długo, oj długo.

Agnieszka dostała i igłę, i nici. Raz dwa wzięła się do szycia. Szło jej nad wyraz dobrze i szybko. Poduszki śmigały w kółko ze ściany pałacu do jej rąk i z powrotem. Po prostu jak we śnie... . Wkrótce naprawiła wszystkie poduszki, które tego wymagały. Klasnęła w dłonie i zawołała:
- Skończyłam! Teraz nie wypadnie z nich nawet najmniejszy puszek!
Senne Wróżki otoczyły ją kołem. - Jak mamy ci dziękować? – pytały jedna przez drugą. – Jak się odwdzięczyć?
- Pięknymi snami! – z uśmiechem odpowiedziała dziewczynka, sadowiąc się na nowej chmurce.I nagle usłyszała bicie zegara. Chmurka zawirowała, a Agnieszka zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła, ujrzała swój pokój i swoje łóżko.


- Czyżby mi się to wszystko śniło? - zapytała głośno.
- To nie sen - odpowiedziała Kukułka, która siedziała obok niej. - Teraz połóż się i śpij. Przecież jutro musisz iść do szkoły. Spotkamy się wieczorem. Dobranoc.

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry, oryginalny pomysł na bajkę. Coś mi jednak zgrzyta... Wydaje mi się, że to jedynie kwestia kosmetycznego wygładzenia tekstu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nivejko, bardzo cenię sobie Twoje spostrzeżenia. W wolnej chwili wnikliwie poprawię. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, dziękuję za zaproszenie do odpowiedzi na pytania o 5 rzeczy, które zmieniły moje życie. :) Dziękuję. Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń