środa, 26 stycznia 2011

DIABEŁKOWA WIGILIA - jeszcze Jasełka :-)

Za chwilę 2 luty i koniec okresu świątecznego. Pozwolicie, że podaruję Wam jeszcze jedne Jasełka (z 2003 roku )

Osoby:

ANIOŁ, DIABEŁ DUŻY, DIABEŁ MAŁY, PASTERZ PIERWSZY, PASTERZ DRUGI,

AKT I

Scena 1
W piekle.

DIABEŁ DUŻY:

Słuchaj łebku czarny.
Łebku czarny i kudłaty,
łebku czarny i rogaty.
Cosik się tam w górze dzieje,
u aniołków, tych bielutkich,
którym wiatr w oczka nie wieje.
A nam – ciągle!
Tfu! Nie lubię tych słodziusich i milusich!Musisz więc mój złośliweczku,
o zbadanie całej sprawy się pokusić.
Informacje ważne dla nas, od aniołków w mig wymusić.


DIABEŁ MAŁY:
Wymusić? – ale po co, ale jak?
Czyżbym coś zrozumiał wspak?


DIABEŁ DUŻY:
Głupiś i mądrzejszym już nie będziesz.
Zrobisz, jak każę:
gęsich piór garstkę zdobędziesz
i przywdziejesz anielską szatę.


DIABEŁ MAŁY:
A dlaczego? Wszak tu mam swą chatę...


DIABEŁ DUŻY:
Milcz już, bo potraktuję batem!
Ruszaj. Jak się dowiesz- wróć.



Scena 2

Diabeł Mały, przebrany za anioła, z wystającym spod szaty ogonem i skrzydłami z gęsich
piór, puka do bram nieba. Otwiera mały aniołek i ze strachem patrzy na niego.


ANIOŁ:
Ktoś ty - anioł, czy też jakieś licho?


DIABEŁ MAŁY: (wskazując na swe skrzydła)
Anioł, czy nie widzisz białych piór?


ANIOŁ:
Dobrze, wejdź więc, ale cicho.


DIABEŁ MAŁY:
Cicho? Czemu?


ANIOŁ:
Anioł, a nie wie.


DIABEŁ MAŁY:
W podróż mnie wysłano lat 50 temu.
Zadanie trudne wypełnić kazano.
Rugają – a fanfarami mój powrót czcić miano.


ANIOŁ:
Wybacz, jam tu nowy, ale jedno wiem:
skromność, pokora, to największe cnoty
i choć dziś nasze ręce pełne są roboty,
ze szczerą radością każdy cię tu powita.


DIABEŁ MAŁY:
Dlaczego? Mów, bo ranek niedługo zaświta!


ANIOŁ:
Toć Pan zstępuje na ziemię – samotny.
I niechaj go powita jaki człowiek ochotny... .
(uderza się w czoło, bo sobie coś przypomniał)
Właśnie! – Pastuszkom mam oznajmić tę świętą wieść,
by dążyli, z modlitwami, Jezuskowi oddać cześć.
Pójdziesz ze mną?


DIABEŁ MAŁY: zakłopotany
Ale, bo... .


ANIOŁ:
Jam tak nieśmiały. Chodź, pomożesz, no... .


Diabeł Mały macha ręką – wyraźnie się zgadza. Wychodzą, Anioł trzyma Diabła pod rękę.


Scena 2

Na polanie, w pobliżu szałasu, śpi dwóch pasterzy. Chrapią. Wchodzi Anioł i Diabeł. Pochylają się nad pasterzami.

ANIOŁ:
Spójrz jak mocno posnęli.
Ręce ich zmęczone...


DIABEŁ MAŁY:
Taaaak, nieźle sobie chrapnęli.
Może im psikusa jakiegoś wywiniemy?
Słodkie owieczki ogolimy i bez dzwoneczków
w lesie ukryjemy?


ANIOŁ: oburzony
My aniołowie tak nie postępujemy!
Delikatnie ich zbudzimy
i o cudach tej nocy opowiemy.


DIABEŁ MAŁY:
Oj, oj – nie wiem co to delikatność.
do pasterzy Hej, hej, nuże! Wasza pasterska mość!


PASTERZ PIERWSZY: budząc się
Co to za hałasy? z przerażeniem Gwałtu, rety ! Złodzieje!

PASTERZ DRUGI: zaspany
Co się dzieje? Bartłomieju, co się dzieje?


ANIOŁ:
Dobrzy ludzie, my was krzywdzić
zamiaru nie mamy.
Przysłał nas Pan Ziemi i Nieba.

DIABEŁ MAŁY:
Słyszycie? Podnosić się chamy!

Anioł z oburzeniem patrzy na Diabła. Odsuwa go.

ANIOŁ:
Nowinę jak chleb niosę wam.
Oto z Panny Najświętszej – Chrystus narodzi się nam.
Dziś jest noc, ta jedyna – przebaczenia,
radujmy się, bo bliska już chwila zbawienia.


PASTERZ PIERWSZY:
Jak? Gdzie? Prowadź! My za tobą w ślad!


PASTERZ DRUGI:
Pokłonić się trzeba. (kłania się)
Lecz czy On, taki Król, będzie nam rad?


PASTERZ PIERWSZY:
My ubodzy – bez darów, bez przemowy... .


DIABEŁ MAŁY:
Nie gadać! Idziemy! Zaczyna się wiek nowy.

Diabeł z Aniołem ruszają pierwsi, Pasterze za nimi.


PASTERZ PIERWSZY:
Słuchaj, ten duży to widzi mi się osoba święta,
lecz ten mały – ogon mu się pod kiecką pęta.


PASTERZ DRUGI:
Zapytajmy.
Zatrzymuje Diabła, chwytając go za szatę i zwraca się do niego.
Hej, przewodniku miły! Skąd przybywasz?


DIABEŁ MAŁY: (odwracając się, ze złością)
Cóż takiś ciekawy?
Zaraz ja zapytam, jak ty się nazywasz?


PASTERZ DRUGI:
No, no, uważaj! My pasterze serca mamy gorące,
ale ręce...

Obaj pasterze podsuwają Diabłowi zaciśnięte pięści pod nos.


DIABEŁ MAŁY:
Przede wszystkim śmierdzące!

Pasterze już, już mają rzucić się na Diabła, ale Anioł, z oczami skierowanymi gdzieś daleko, odsuwa ich od siebie. Ręką wskazuje Gwiazdę Betlejemską. Wszyscy patrzą we wskazanym przez Anioła kierunku.


ANIOŁ:
Spójrzcie na tę jasność, noc w jej blasku tonie.


DIABEŁ MAŁY:
Oj, oj ! Moja głowa, mój ogonek- wszystko płonie! (płacze)


ANIOŁ:
Cóż ci?

DIABEŁ MAŁY: (pochlipując)
Już wam powiem, już wyznam wszystko.
Czarny jestem, bom diablisko.
Skłamałem.
O zamysłach nieba dowiedzieć się chciałem.
Bijcie, besztajcie – zasłużyłem


Pasterze, wyraźnie zadowoleni, rzucają się na Diabła. Zaczyna się pościg – za uciekającym Diabłem biegną Pasterze, a za nimi Anioł. Anioł krzyczy, chcąc ich powstrzymać.


ANIOŁ:
Nie! Stójcie!

W końcu wszyscy przystają. Anioł stoi między Diabłem a Pasterzami, którzy ze złością spoglądają na Diabła. Diabeł drży ze strachu. Anioł mówi bardzo spokojnym głosem.

Ta noc taka dobra, pełna przebaczenia.(do Diabła)
Chodź z nami pokłonić się sprawcy zbawienia
PASTERZ PIERWSZY: (do Diabła)
Daj łapę, a niech tam. Zgoda?


DIABEŁ MAŁY:
Już na wieki zgoda!

Wszyscy podają sobie ręce

2003 rok

2 komentarze:

  1. Anula, a masz coś na poziom gimnazjalny? Zawsze mnie w jasełka wrabiają:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne jasełka! :))
    A Nivejce współczuję, jak bym takich napisać nie umiała!!!

    OdpowiedzUsuń