środa, 14 kwietnia 2010

Asterix kontra Rzymianie

To już prawie historia - Teatr Diament, który miałam szczęście prowadzić i dzięki któremu moje "sztuki" ujrzały światło dzienne. Cudowni aktorzy - zdolni, pracowici, choć nieduzi - wiadomo, jak to w szkole podstawowej:-))))). Sztuka pt."Asterix kontra Rzymianie", na podstawie komiksu niezapomnianego duetu Gościnny i Uderzo, "Przygody Galla Asteriksa". Panoramixie mój kochany, pamiętasz?



Występują:

Asterix, Obelix, Panoramix, Kakofonix, Gajus Globus , Kaligula Mikrus , Gall 1, Gall 2 , Rzymianie ( Kat, Kaktus, Rzymianin 1, Rzymianin 2), Dziewczynka


Scena I
Ekran, na którym pojawia się mapa. Głos narratora z głośnika: Jest rok 50 p.n.e. Gallowie, po długich walkach, zostali pokonani przez Rzymian. Cała Galia znalazła się pod ich panowaniem... . Cała? O nie! Jest taka osada, która bohatersko opiera się najeźdźcy, a legioniści z rzymskich obozów Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium nie mogą spać spokojnie! A oto i oni – Gallowie o dźwięcznych imionach Asterix i Obelix.






Na skraju lasu
Obelix: Asterix przyjacielu, a ty dokąd?
Asterix: Na polowanie .Wrócę na obiad.
W lesie napadają go Rzymianie, ukryci za krzakami
Rzymianin Kat: Mamy go
Rzymianin Kaktus: Ipso facto.
Rzymianin 1: Sic!

Krótka walka. Asterix bez trudu pokonuje Rzymian. Powoli odchodzi. Poturbowani Rzymianie wracają do obozu Delirium


Scena II

W obozie Rzymian
Globus: Na wszystkich bogów! Co się stało? Ilu ich było? Stu?
Rzymianin1: Niezupełnie...
Rzymianin2: Było ich jeden...
Rzymianin Kat: I to nieduży
Globus: Na Jupitera, w ich sile tkwi jakaś tajemnica. Tyle czasu oblegamy Gallów, a oni kpią sobie z nas. Jeden na czterech – to już nieelegancko i nieuczciwie. Ale by poznać ich sekret, trzeba pójść do Gallów na przeszpiegi.( do żołnierzy). Trzeba mi ochotnika, który uda się do wioski tych nieznośnych Gallów. Widzę tu tylu chętnych, że będziemy musieli uciec się do starej rzymskiej gry w krzesełka do wynajęcia.


Ustawiają krzesełka. Gra muzyka. Gdy przestaje, żołnierze próbują usiąść. Bez krzesła zostaje Kaligula Mikrus
Po grze
Rzymianie: Kaligula Mikrus, Kaligula Mikrus (skandują śmiejąc się i pokazując palcem)
Kaligula: Nie pójdę do Gallów! (obrażony)
Globus: Cezar będzie ci wdzięczny... .
Kaligula: Nie pójdę.
Globus: To nadzieje cię na rożen w zastępstwie kurczaka, specjalnie hodowanego na okoliczność uczty.
Kaligula: Na żartach się nie znacie? Przecież zawsze marzyłem o złożeniu wizyty Gallom!
Globus: Przebrać go za Galla.

Rzymianie przebierają Kaligulę
Rzymianin kat: Gotowe, o Gajusie.


Na widok Kaliguli wszyscy się śmieją.
Globus: Zakuć go w łańcuchy! Będziemy cię prowadzić obok wioski Gallów. To pewne, że rzucą się, by cię uwolnić. Nie będziemy się zbyt mocno bronić... .W ten sposób przedostaniesz się do nich, a oni zdradzą ci swoją tajemnicę. I cóż myślisz o moim sprytnym planie?
Kaligula: Nic nie myślę, nic nie zrozumiałem.
Globus: Zabrać go!
Kaligula: Delikatnie. Ja tylko na niby jestem jeńcem!

Scena IV


W tym czasie Asterix i Obelix... . W lesie
Asterix: Cicho!
Obelix: Hę?
Asterix: Słysze brzęk łańcuchów, skargi, jęki. Schowajmy się za tym drzewem, czuję, że niedługo rozruszamy sobie mięśnie.


Rzymianie z Kaligulą idą przez las. Asterix i Obelix chowają się.
Kaligula: I po cóż, na wszystkich bogów pchałem się do legionów Cezara? A teraz moja skóra nie warta jednej sestercji i nigdy nie skosztuję już tapioki, którą gotowała mi mamusia. Uuuuu!
Obelix: To Rzymianie! Prowadzą naszego!
Asterix: Biedacy. Zaraz zostanie z nich dżem jagodowy!
Obelix: naprzód, na Teutatesa!

Szarpanina
Asterix ( w czasie walki): Coś oni dzisiaj nie w formie!
Obelix: Nie dbają widocznie o siebie, zaniechali porannej gimnastyki, źle się odżywiają,


Asterix szuka kogoś, by mu dołożyć.
Obelix: Ocućmy ich i zacznijmy od nowa.
Asterix: Eee, robi się późno, nie zdążymy na kolację.


Rzymianie uciekają
Obelix: (do uwolnionego „Galla”): Uwolnimy cię z tych łańcuchów.
Kaligula: Bez narzędzi?
Obelix: (zdziwiony). A po co narzędzia? Rozrywa łańcuchy.
Astrix: Kim jesteś?
Kaligula: Jestem Kaligula... znaczy chciałem powiedzieć Kaliguliminiks. Mieszkam w Lutecji i wybierałem się na wakacje do Armoryki. Po drodze napadli mnie ci Rzymianie.
Asterix: Nie rozumiem. przecież wszędzie między Gallami i Rzymianami panuje już pokój.
Kaligula(z dumą): Owszem, ale z powodu mojego sprytu i inteligencji wzięli mnie za szpiega.
Obelix (chichocząc):  Ci Rzymianie są chyba ślepi.


Asterix: Zbliżamy się do naszej wioski Kaliguliminiksie. Tutaj możesz się czuć bezpiecznie- sami swoi, Gallowie.
Kaligula: (z przekąsem) : Świetnie.

Scena V


Idą do wioski. Wychodzą im naprzeciw Gallowie
Gall 1: Asterix i Obelix wrócili i coś ze sobą prowadzą.
Gall 2: Chodźmy zobaczyć. Przekazując sobie Kaligulę z rąk do rąk – Ale dziwo!
Kakofonix: Zaintonuję pieśń powitalną na cześć nowoprzybyłego.
Asterix: Oj, zostawiłem coś pod dębem, idę poszukać.
Obelix: Mam dziesięć menhirów do zaniesienia.
Kakofonix: Barbarzyńcy i nieokrzesańcy! Nie wiedzą co to prawdziwa muzyka!
Asterix (do Kaliguliminiksa): Pospaceruj sobie trochę, ale nie odchodź za daleko. Ponoć Rzymianie kręcą się w pobliżu.


Mija ich Dziewczynka z pokaźnym nożem.
Kaligula: Ojej, wszyscy są uzbrojeni!
Asterix: Taak , na wypadek ataku Rzymian. Wszyscy mieszkańcy są przygotowani i czujni, od kołyski po bezzębną szczękę.

Kaligula (spaceruje). Ciekawe jakich narzędzi używają do metalu.
Widzi szyld – Kowal. Zagląda przez okno i widzi, że ten wykuwa wszystko goła pięścią
Kaligula : Gołą pięścią?!
Po chwili słyszy
Gall 1: No i co z tym głazem?
Gall 2: Już leci!

Przelatuje nad nim głaz
Kaliguliminiks: Nie, on jest lepszy od Schwarcenegera. Jak nic - jakaś tajemnica.

Asterix (wrzeszczy): Obelix, Kaligulimniks! Obiad na stole.

Idą do stołu. Na widok obiadu
Kaligulimniks: Zaprosiłeś sąsiednią wioskę na obiad?
Asterix: Nie, dlaczego?
Kaligulimiks: Chyba nie powiesz, że to wasz normalny posiłek?
Obelix: Faktycznie, dziś jest trochę skromniejszy... .
Jedzą
Kaliguliminiks: Skąd wy bierzecie tę nadludzką siłę, chyba nie z pieczonych dzików????? Czy to jakiś sekret?
Asterix: Mniam, mniam. Tak, ale nie mogę go zdradzić.
Kaliguliminiks: Dlaczego?
Asterix: Bo to sekret!
Kaliguliminiks: Sekrety w rodzinie? Przecież Gallowie to jedna wielka rodzina. Gdybym był silniejszy, nie bałbym się Rzymian i szybko wrócił do domu, a tak co? Już nigdy nie zobaczę mamusi ani tatusia, buuuu !
Asterix: Co robić, Obeliksie.
Obelix: Możemy zjeść jego dzika.
Asterix: (z wyrzutem)Obeliksie! Chodż, zaprowadzę cię do naszego druida. Pewno siedzi na dębie . Dziś jest szósty dzień nowego księżyca, a wiadomo, że jemioła zrywana właśnie wtedy, jest potężnym środkiem na wszelkie trucizny


Wychodzą. Idą w kierunku drzewa.


Scena VI

Asterix i Obelix: Panoramiksie!!!!!!
Panoramix: Mówiłem ci już tyle razy, Asterixie. Nie wołaj mnie, gdy mam w ręku sierp, bo niedługo zostanę Panoramiksem Bezpalcym. (ssie palec, robi sobie opatrunek). O co chodzi?
Asterix: Mnie o nic, ale nasz przyjaciel chciałby poznać tajemnicę naszej niezwykłej siły.
Panoramiks: Oszalałeś? Nie ma mowy.


Odwraca się i odchodzi
Kaliguliminiks: (Płacze). Jak ja wrócę do domu, do pracy. Stracę ją i czeka mnie tylko nędzny zasiłek dla bezrobotnych. Uuuuu.
Obelix: Szkoda mi go... .
Panoramiks: Nie, nie i jeszcze raz nie!
Kaliguliminiks: A więc to tak. Dobrze, ale mimo wszystko będę próbował wrócić do domu, a jeśli złapią mnie Rzymianie i rzucą cyrkowym lwom na pożarcie, to za każdym kęsem lwa będę powtarzał – to przez tego druida Panoramiksa!
Kaliguliminiks udaje, że odchodzi
Panoramiks: Dobrze, już dobrze. Pokażę ci mój sekret, a nawet pozwolę skosztować.
Kaliguliminiks: To on jest jadalny, ten sekret?
Aterix: Chodźcie wszyscyyyy! Panoramiks zaczyna przyrządzać wywaaaar!

Przybiegają Gallowie i łapczywie piją
Panoramiks: Porcja tego wywaru da ci siłę potrzebną do powrotu, ale działanie jego nie trwa zbyt długo i gdy będziesz już w Lutecji nie popisuj się swoją siłą, bo już śladu po niej będzie.
Kaliguliminiks: (do siebie): To nic, postaram się ukraść cały kocioł. (pije). Coś jak zupa jarzynowa.
Panoramiks: Tak, mogę go przyrządzić na kilka sposobów: zupa rybna, omlet z serem, kaczka w pomarańczach i deser karmelowy.
Kaliguliminiks: Ale nie czuję żadnego skutku.
Panoramiks: Spróbuj podnieść tamten kamień.
Kaliguliminiks podnosi bez przekonania i z radości podrzuca w górę. Kamień spada na niego
Panoramiks: No, dość tego. Zaczynamy drugą zabawę.
Obelix: Tańce wojowników?
Panoramiks kiwa głową.
Obelix: Juhuuu! Kakofoniks – czekamy!

Tańczą. „Kaczuszki”


Kakofoniks: Dzióbki, skrzydełka, kuperki. A teraz wszyscy się kłaniają i jedni drugich za wąsy chwytają.
Kaliguliminiks.: I za wąsy chwytają???
Przerażony. Jego wąsy zostają w ręku partnera..
To są, eee tego, wąsy wymienialne – dzięki temu raz można nosić rude, innym razem czarne, czasem kędzierzawe, potem proste. Ostatni krzyk mody w Lutecji.
Asterix: Mody? Ja ci dam modę! Jesteś rzymskim szpiegiem! (Kaliguliminiks daje dyla) Łapać, trzymać!
Panoramiks: Nie ma sensu. Dopiero co łyknął wywaru i jest w najlepszej formie.
Asterix: To przez ciebie, dałeś mu wywaru!
Panoramiks: Na mój złoty sierp! A kto mnie do tego namówił?
Asterix: Dobra, w końcu szpieg niewiele się dowiedział, magiczny napój szybko przestanie działać.

CDN. - już wkrótce ;-)

2 komentarze: