Samotność jest jak kropla,
Podróżująca autostopem,
Na grzbietach parasoli,
Zbyt sztywnych i poważnych.
Przysiada potulnie
Na kapeluszach staruszek –
Pani do mnie? To pomyłka.
Przepraszam, może innym razem.
Naiwna,
Spija sok z pomarańczy,
Okaleczonej,
Bo tylko pół...
Zawstydzona,
Na stoliku w kawiarni,
Przezroczystymi palcami
Kreśli mokre wzory.
Mężczyznom,
Zastukanym w nieme laptopy,
Rozdaje niewidoczne pocałunki.
Wśród aromatów czarnej kawy,
Czeka, bezsenna.
Nocą, bezpańskie koty,
Odziane w rude futra,
Grzeją jej stopy,
Zbyt mokre.
W końcu znika,
Roztopiona w szarej kałuży,
W wielkim mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz