Wczoraj były moje szóste urodziny i tata powiedział:
- Oj, jak ty rośniesz! Jesteś już prawie dorosły.
Poszedłem zobaczyć się w lustrze. Czekam, czekam – i nic. Nie widzę, żebym sięgał wyżej niż wczoraj. Dalej nie mogę zdjąć tego obrazka, który mama powiesiła na ścianie, a którego ja nie znoszę. Wyobraź sobie, jest na nim różowy kotek! Kto widział różowego kotka? W ogóle nie lubię różowego koloru, bo taka jedna dziewczyna z zerówki nosi tylko różowe spódniczki. Och, jaka ona jest nieznośna! Kopie nas i szczypie, a potem płacze i skarży pani. Ot, taka mała czarownica. Mama mówi, że ten kotek jest słodki. Słodki? Właśnie chciałem go zdjąć i polizać, żeby sprawdzić.
Z tym moim „rośnięciem”, jest coś nie tak. Stałem przed tym lustrem baaaardzo długo. Nawet pomasowałem sobie głowę, żeby strząsnąć to coś, co się do niej przyczepiło i nie pozwalało przesuwać się w górę. Wyobrażasz sobie? Ale nie pomogło... . Dziś już nie sprawdzałem. Zresztą nie zdążyłem, ponieważ musiałem biec do zerówki. Właściwie nie powinienem biec, bo moje wydmuszki mogłyby się potłuc. Pani kazała nam przynieść cztery wydmuszki. Dzisiaj będziemy je ozdabiać. Zaraz, zaraz – ja tu gadu, gadu, a Ty ani słówka. I znowu mama powie, że nie dopuszczam nikogo do głosu. Wiesz, bo ja jestem taki trochę gaduła, ale to dlatego, że muszę, po prostu muszę opowiedzieć o wszystkim, co ważne. Nie gniewasz się? Lubisz mnie słuchać? To bardzo dobrze. Teraz możesz mi powiedzieć, jak masz na imię. Niemożliwe! Mój Anioł Stróż? To świetnie! Chłopaki mi nie uwierzą! Domyślałem się wprawdzie, że nim jesteś, bo tak jakoś miło wyglądasz... .Ale o czym to ja chciałem ci opowiedzieć, Aniołku? Już wiem – o Wielkanocy. Ona tak ładnie pachnie, prawda? Chociaż i tak najlepszy jest Śmigus – Dyngus. Lubisz zapach wody? A lubisz ją dotykać? Zimna i taka ni miękka, ni twarda. Wspaniale, prawda?
Mój kolega z zerówki, Maciek, zapytał panią, czy zające znoszą jajka. Pani na to:
- Maciusiu, a skąd ten pomysł?
- Bo na Wielkanoc rysuje się zawsze zajączki i jajka. A przecież jak są dzieci (a jajka, to prawie to samo co dzieci), to obok zawsze jest mama.
- Nie Maciusiu. Jajka znoszą kury.
- Wiem, ale ja pytam o te wielkanocne, kolorowe.
- Z wielkanocnymi jest tak samo!
Ale Maciek nie uwierzył i na wydmuszce namalował zająca wysiadującego jajka. A ja narysowałem..., tak jak SZCZURALIŚCI. I pani o tym powiedziałem, a nasza pani zrobiła wielkie oczy (aż się wystraszyłem, że coś ją boli). Zapytała, czy wiem o czym mówię. Pewnie, że wiem! Mieszka teraz z nami siostra mojej mamy, która uczy się (dorośli mówią – studiuje), no..., nie pamiętam gdzie, uczy się malować, rysować, nawet rzeźbić i lepić z gliny. I będzie malarką! Zabrała mnie kiedyś do takiego muzeum, gdzie były obrazy tych szczuralistów. W domu też ciągle o nich mówi i pokazuje nam książki z obrazkami. Słucham? Nie szczuraliści tylko SURREALIŚCI? Strasznie trudne słowo! Jesteś pewien, Aniołku? Ojej, jak ty dziwnie mówisz! W ogóle nie poruszasz ustami, a doskonale cię słyszę. Może jesteś brzuchomówcą? Nie? Nic mi o sobie nie opowiedziałeś... . Nawet nie wiem, czy lubisz rosół, bo ja bardzo, mniam! Taki, jaki gotuje babcia. A chcesz zobaczyć wydmuszki? Wiesz, dziś miałem z mamą piec mazurka, a jej jeszcze nie ma w domu i martwię się, że nie zdążymy. Mam pomysł - zaczniemy zanim ona wróci, chcesz? Ojej, gdzie ty idziesz? Trudno, sam sobie poradzę.
***
Hmm, jak mama to zazwyczaj robi? Coś wsypać i wymieszać. Ale co wsypać? Wszystko, co się sypie! O, tu na przykład – znam trochę literki – jest napisane s-ó-l. Sól! Tak, to może być. Lubię sól, mniam. I cukier. Ale nie mogę go znaleźć. To może herbatę? O, tu jest. Z kolei te listki mama dodaje do zupy. Mówi, że to... bazylia. Wiem! Lubię serki topione, te z papryką. I oczywiście czekoladowe też. Mogę je tu wrzucić. Za gęste! Trochę coli i wody – już rzadsze. Brzydki kolor! To może dodam farbek? Mój ulubiony kolor – zielony. Duuuużo zielonego. O tak, teraz wygląda lepiej. Jak to wymieszać? Mikser! Pamiętam, gdzie go mama schowała. Mama nie pozwala mi wkładać wtyczki do kontaktu i zawsze powtarza, że to niebezpieczne..., z powodu prądu oczywiście. Prąd – widziałeś go kiedykolwiek? W dodatku moja mamusia nie wie, że ja już umiem, że jestem duży i nic mi się nie stanie! Spójrz – w sam raz pasuje, a prąd i tak nie przyszedł. Teraz nacisnąć czarny guzik. Wrrr, brrr, brrrum. Działa! Ojej, chlapie, ojej! Może jak nie będę go trzymał, to sam sobie poradzi. Ratunku!!! Ratunku!!! On jest żywy!!! I tak chlapie!!! Bums! Łups! O, przewrócił się! I co, zasnął? Aleś ty narozrabiał, głupi mikserze! Ściany, podłoga, szafki... . Dobrze, że to nie ja, tylko ty i to twoja wina, a nie moja. Właściwie, to mama może być trochę zła, że sam wyszedłem z zerówki i nie zaczekałem na Agniesię. Po prostu nie chciałem. Dzisiaj jest wtorek, a we wtorki przychodzi z nią Julka, jej najukochańsza koleżanka, która mówi do mnie – „słodki maluch”. Sama jest maluch! I ciągle się śmieją, a Agnieszka mnie pogania. Ciekawe dlaczego? Przecież sama nigdy się nie spieszy, tylko staje razem z tą Moniką przed lustrem i wpatruje się w siebie.
- Oooo, jaka jestem gruba! – tak mówi Agniesia.
- No coś ty! Zobacz lepiej jaki ja mam brzuch! – to z kolei Monika.
- A moje uszy! Tu, tu są trochę za cienkie.
- Eee, a widziałaś moją kropkę na łokciu? Chyba jutro nie wyjdę z domu! Przecież nie mogę pokazać się ludziom z tą okropną kropką!
A potem, kiedy wreszcie już wyjdziemy, przystają przed każdym sklepem z ubraniami i piszczą –„ooo, muszę to mieć!” Kiedy docieramy wreszcie do domu, Agnieszka mówi:
- Widzisz, jak już późno? Lekcji nie zdążę odrobić! A to przez to, że tak się grzebałeś w szkole!
Dzisiaj musiałem być w domu wcześniej – z powodu tego mazurka - i dlatego wolałem wrócić sam. Mama to chyba zrozumie? Dobrze..., ale co z ciastem? Czy ten straszny mikser zostawił coś w miseczce? Zostawił! Teraz postawię miskę na kuchence i podpalę gaz. Umiem, przecież jestem duży. Ale dlaczego ta miska tak skwierczy, skrzeczy?! SSSS, krzrzrzrz, szszszsz...!
O, Anioł Stróż. Ale co ty robisz? Dlaczego mam wyłączyć gaz? Chcesz zobaczyć jak to się robi? Dobrze. Oj, jaki okropny zapach! To przez to, że wyłączyłem gaz. Zaraz go znowu zapalę. Co mówisz? Żeby czekać na mamę? Nie, nie mogę! Aj, słychać zgrzyt klucza w zamku! To chyba mama wraca. No i nie zdążyłem z mazurkiem.
***
Aj, aj, Aniołku. Nie było wesoło. Mama tak się przestraszyła, że wbiegła do mieszkania w butach (chociaż tak lubi czystą podłogę). Na początku pytała tylko, czy nic mi się nie stało, ale potem zobaczyła jak narozrabiał mikser. Tylko dlaczego była zła na mnie? A ty, dlaczego zniknąłeś? Chciałem cię przedstawić mojej mamusi! Wiesz co, mama do tej pory sprząta w kuchni, chociaż już wieczór. Tata opowiedział mi za to o prądzie – wyobraź sobie, że go wcale nie widać, choć jest taki ważny! Potrzebny i niebezpieczny. Groźnie brzmi! Lepiej trzymać się z dala od kontaktów, drutów..., znaczy przewodów czy jakoś tak... . A mazurka upiekła ciocia Kasia. Nawet na mnie nie poczekała. I wcale nie jest ładny. Mama postawiła go na stole w salonie. Nie, nie schowała. Pójdę na niego jeszcze raz popatrzeć. Możesz iść ze mną. No tak, znowu zniknął. Z nim tak zawsze... .
I to ma być kolorowy mazurek? Nie jest ani zielony ani różowy. Dobrze, że mam takie świecące farby, to go trochę pomaluję. Zaraz je przyniosę.
Tak jest o wiele lepiej! Pomalowany mazurek wygląda jak obraz. Taki jak malują ci szczuraliści. Nie, nie. Anioł mówił, że oni nazywają się ... SURREALIŚCI.
Jakie świetne pisanki !
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - masz ten pisarski talencior
Wesołego Alleluja
OdpowiedzUsuńi smacznego jajka !
Niech Wielkanoc Wam upłynie,
wesoło jak bajka !
-----------------------------
Smacznego jajka, drożdżowej babki
i jarzynowej, pysznej sałatki :)
moja MAMUSIAAAA :*
OdpowiedzUsuńM.
Dziękuję za życzenia. Ja także życzę pięknych, kolorowych świąt – jak Wasze cudne pisanki – i nieustającego natchnienia, by powstawały tak niezwykłe baśnie jak te, które zamieściłaś na blogu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolanto :-). Miło mi, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam bajkowo i wiosennie :-)
OdpowiedzUsuńteż chciałabym tak umieć pisać :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko, imienniczko mojej najstarszej córki :-). Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń