Święta były cuuuuuuuuudowne i - jak zwykle, od lat 14-stu - wystawiliśmy JASEŁKA mojego autorstwa.
W szkolnej bibliotece, po spotkaniu koła „Moli książkowych”
Aga: Ach, niech Pani opowiada jeszcze,
Proszę zostać choć przez chwilę!Staropolskie obyczaje, dawne czasy…
Bibliotekarka: Świat się zmienia i tyle.
Dawne życie, hulanki
I ta kuchnia, te stoły
I szlacheckie zaścianki… .
Dziś nas cieszy choinka,
Dawniej jej nie znano,
W czterech kątach izby,
Snop żyta stawiano.
A niekiedy, u powały,
Podłaźniczka wisiała.
Jeszcze taką pamiętam,
Chociaż byłam mała.
Czubek jodły, sosenki,
Na niej jabłka, orzechy
Zawieszały panienki… .
Ale czas, czas do domu!
Aga (smutno): Święta za dni parę, a ja się nie cieszę.
Bo niby dlaczego?
Do sprzątania, rozgardiaszu, wcale się nie spieszę…
Bibliotekarka: Trzeba pomóc rodzicom,
By to nasze świętowanie
wspólnym było.
Aga: (smutno)Tak, tak, świętować razem
– zawsze fajnie i miło… .
O, mama dzwoni, muszę lecieć, niestety.
A na obiad znowu będą przedwczorajsze kotlety… .
Bibliotekarka wraca do domu. Zmęczona usypia w fotelu, z książką na kolanach.
ŚNI… .
Staropolski dworek. Wchodzi Pani i Maciej.
Pani: Ach Macieju, jam na nogach od poranka samiuśkiego!
Przysiądę na chwilkę, takem znużona… .
Maciej: I znów pani dobrodziejka blada, zmęczona.
A to czemuż te przygotowania,
Dzień czy dwa wcześniej
Zacząć tak się wzbrania?
I zakończyliby spokojnie???
Pani: Toż to niepodobna!
Tak obyczaj każe,
Coby przysmaki i jodłka nadobna,
W Wigiliji dzień stanęła dopiero!
Maciej: A Agusia z Jasiem ?
Pani: Jodełkę ustroili.
Tu rodzynki, tu migdały,
A cóż jeszcze wymyślili?
Cuda, cudeńka tu pozawieszali!
Światy kuliste, opłatkowe aniołki!
Maciej: A orzechów nie pożałowali?
Pani : Jużci!
Wszystko na sznurku mocno zawieszone.
Będą zajadać pierniczki,
Łakoci spragnione.
Wchodzi Pan po szlachecku ubrany, tupie, ręce grzeje nad kominkiem.
Pan: O, tu żeś moja Kochana!
A tam mróz, mróz sobie poczyna srogo.
Trzeba drzwi uchylić,
by duszom, duszyczkom niebogom,
Ogrzać się pozwolić… .
Siekierkę pod stół dawać, jako żywo!
Macieju, cóż to – stół stoi krzywo???
Czas, czas wielki – opłatek podzielić,
Modlitwą Pana pochwalić.
Oto i nasza Wigilija
I przy stole zasiądzie cała familija.
Nieważne dzisiaj wszelkie spory, niedostatki,
U stóp Dzieciątka
Złóżmy je my, nędzne dziatki.
Pani (przerażona): Dziatki? Dziatki? A gdzie nasze dziatki?!
(łka)Nie masz ich, nie masz!
Toż to boleść dla mnie, dla matki!
Pan: (ze śmiechem) Nie turbuj się – u Jezuska nowe sobie uprosimy!
A starych – w mig zapomnimy.
Pani: (oburzona) Mój mężu!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wchodzą dzieci – Agusia i Jasio.
Są, są moje skarby jedyne!
Agusia: Pani Matko (dyga), panie Ojcze. (dyga)
Gwiazda, gwiazda rozjaśnia ciemności.
A pokój niechaj w sercach
I w domach zagości.
Jaś: A wiadomo, że gdy Betlejemska Gwiazda migoce,
To niesie ze sobą podarki…
Pan: A jużci, zajrzyjcie, przeszukajcie,
Salonu zakamarki… .
Tam się kryć coś musi.
Maciej: A my, do stołu, bo w brzuchu już mruczy.
Aj, nawet słyszę jak … .
I już barszcz w garze huczy,
A z nim zupa grzybowa.
Pan: I już możem się weselić,
Gdy na stole zupa z głogu, szczupak z szafranowym sosem,
A jak karp w winnej zalewie?
Maciej: Pochwalony jednym głosem!
Już na stole szczupak w łusce,
Gotowany w jarzynach,
Z tartym chrzanem podawany.
Sandacz zaś na zimno –
Jakby dla odmiany.
Pani: Skosztujcie, Macieju, tych pierożków z kapustą, z grzybami.
Maciej: Mmm – toć już najedzonym wielce,
A tu idą z pełnymi misami,
Pan: moja Pani, nie pożałowała masła, oleju.
Ale postno, skwarki smalcu,
Nie masz , Panie Dobrodzieju.
A cóż tam Panny nasze niosą?
Pani: Kisielek migdałowy,
I łamańce z makiem.
Maciej: Aj, aj - jam już pęknąć gotowy!
Pani: Ale ciasta, pyszności
I miodownik. I pierniki – ręczę Jegomości
Pan: A jak już się rozgrzejemy, tak i w tany pójdziemy!
Agusia: Aj,aj Mamusiu, sypią się z łańcuchów pierniczki!
Pan: A skąd one tutaj?
Agusia: Z naszej podłaźniczki.
Boć te sznury skręcono
I nad świeczką płonącą
Specjalnie zawieszono.
Jaś: Coby płomień je przepalił.
(do siostry) Ale dawaj, to ciacho jest moje!
Agusia: Nieprawda, moje!
Pani: Uspokójcie się oboje
W taki wieczór święty kłótnie?
To się nie godzi!
Niech Agusia z Jasiem się pogodzi!
Pan: Pokażcie raczej,
Iż Dzieciątko Was obdarowało
Takiemi cudeńkami
Agusia: Lalkę z błękitnymi oczami.
Patrz mamuś, mruga jako żywa!
Jaś: A ja mam ołowianych żołnierzy.
Husaria, skrzydła szumią
Czy papa uwierzy???
Ostre szable, lance, proporce też mają.
Agusia: Pani matko, panie papciu
Niech się nie gniewają,
Ale… Agusia tak prosi –
Dacie pozwolenie
Pójść do obory i stajni.
To nasze marzenie,
Dać zwierzakom, ptaszkom resztki wieczerzy,
Opłatka kolorowego okruszynę.
Słomą drzewka opleciemy,
Porzeczkę, malinę.
Będą słodkie rodziły owoce… .
Pan: Prawda!
Muszę ja je obudzić –
Opukać trzonkiem siekierki.
Maciej: Winka pociągnąć z manierki…
Pani: Macieju!
Maciej: Na ziomb ino!
A jak się już rozgrzejemy, tak i w tany pójdziemy!
Pani: Macieju!
Jaś: Pójdziem z Józiem, Julcią.
Pani : A pamiętajcie, że na Pasterkę o północy spieszymy.
Agusia: Na pewno się nie spóźnimy!
Jaś: Nie wiem… .
Bo jak Aguś z Julcią zacznie
Sztachety w płocie obejmować,
Psich jazgotów słuchać bacznie,
To czas upłynie… .
Jak sztachet liczba parzysta będzie,
To w przyszłym roku
Przy mężu zasiądzie.
(kpiąco) A Pan młody z której strony nam zawita, miłe Panie?
A z tej, co i psie szczekanie.
Agusia: Ot, ja Ci pokażę zaraz, psie szczekanie!!!
Pani: Dziatki, dziatki!
Bibliotekarka budzi się ze snu...
Bibliotekarka: Dziwy, dziwy, jawa czy sen zimowy?
Wigilia jutro.
Aj, makowiec! Makowiec gotowy.
To nic, że w noc świętą znowu będę sama.
Tatko nie żyje, odeszła już mama… .
Dobrze, że mam książki, wspomnienia,
A to, nawet dziś,
Już nie do kupienia.
Ale co to? Puka ktoś do drzwi?
Może Anioł lub kolędnik chce zaśpiewać mi?
Otwiera, w drzwiach stoi Agnieszka
Agnieszka, cóż ty tutaj dziecko robisz?
Agnieszka: Ja, ja…, tylko proszę się nie gniewać.
Bibliotekarka: Bo ze strachu kolęd nie możesz zaśpiewać?
Agnieszka: Nie, nie to… .
Czy, czy mogłaby Pani,
Tę noc, święto spędzić… z nami
Skąd pomysł?
To moi rodzice, to oni sami.
U nas zawsze było tak… nowocześnie,
Bez potraw dwunastu, obrus kolorowy,
Telewizor gra, bo wiadomo –
Zapełniacz czasu gotowy… .
Wszystko na szybko kupione w markecie.
Ryba, barszcz, nawet coś tam w galarecie.
A u Pani, to przecież staropolskie pyszności
I ten karp i kapusta, a zwłaszcza słodkości
Ja już nie chcę tak więcej!
A mama, choć czasu ma zawsze tak mało,
Jest gotowa zrobić wszystko według Pani wskazówek.
Tata kupi choinkę – będzie prawdziwa!
JA ustroję ją pięknie,
By jak w lesie, cieszyła, żywa… .
Bibliotekarka: Dziecko drogie, to miło, ale… .
Agnieszka: Nie chce Pani? Już ktoś Panią zaprosił?
Bibliotekarka: Nie, to nie to, ale nie wypada.
Agnieszka: Jak to? W wigilię wypada!
(z grymasem na twarzy) Nie chce, nie lubi mnie Pani?
Będę płakać!
Ech, znowu święto do bani!
Bibliotekarka: Cóż Ty bajasz?
Już dobrze, już cicho.
Z Ciebie to dopiero licho!
Święto takie wyprawimy,
Aż się nam ręce i serca rozgrzeją!
A pradziadowie tam, w górze,
Wielkim głosem się zaśmieją.
Agnieszka: Będzie potraw dwanaście?
Pastorałki, kolędy?
I radość, radość wszędy!
Bibliotekarka: Czas, czas już wielki! Do roboty!
THE END
Wszystkich przyjaciołom , blogerom i innym - szczęścia w Nowym Roku, spełnienia marzeń i ... co tylko chcecie :-)))))))))))))))))
Wzajemnie Aniu. Wszystkiego dobrego. I weny nieostającej:)
OdpowiedzUsuńSuper jasełka! W tym roku nie widziałam. No a te wieńce świetlne... bardzo karnawałowe ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! Bardzo fajny pomysł na Jasełka. Wszelkiego dobra w Nowym Roku, pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńWzajemności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. I spełnienia marzeń. I PRACY!
OdpowiedzUsuńA te jasełka są Twojego pióra? Wspaniałe.
Pozdrawiam ciepło! :)
Dużooo, bardzo dużo pracy na Nowy Rok! I przychylności losu!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki :)
Dziękuję Kochani za życzenia i ciepłe słowa. Jolu, Jasełka są "mojopióre" - jak co roku :-).
OdpowiedzUsuń