Przeróbka fragmenciku dzieła mojego ulubionego dramaturga, znanego na szerokim świecie jako William Shakespeare. Komedia pt. "JAK WAM SIĘ PODOBA" ("AS YOU LIKE IT") urzeka, inspiruje... . Poniżej cytat, który większość z nas zna przecie :-)
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają."
"All the world's a stage,
And all the men and women merely players:
They have their exits and their entrances."
I cóż ja z Aktem Czwartym zrobiłam??? Rezultat poniżej.
Akt Czwarty
Scena trzecia
Mała mieścina gdzieś na południu kraju
Wchodzą Rozalinda i Celia
Rozalinda:
No i co, nie miałam racji? Nie ma go! A mówił, że będzie o drugiej... . Nie pamięta o mnie.
Celia
Zakochani zachowują się jak wariaci. On jest taki sam. Chciał wyładować gdzieś swoją energię, więc pewnie poszedł na siłownię, ale nie doszedł. Usnął.
Wchodzi Sylwek
Ale kogo widzą moje piękne oczy?
Sylwek
Czy nie przeszkadzam? Moja Felunia kazała oddać ci ten list.
Wręcza list Rozalindzie
Co jest w liście? Nie mam pojęcia. Wściekła była jak osa, gdy machała długopisem i pewnie nawsadzała w nim niecenzuralnych słów. Jakby co – nie do mnie pretensje.
Rozalinda (przeglądając list)
Jej zarozumialstwo pojęcie ludzkie przechodzi! Za grosz kultury! Czekaj, czekaj... na końcu pisze:” Gdybyś był jedynym facetem na świecie” – chodzi o mnie – „wolałabym zostać zakonnicą”. No i dobrze. Czy ja ją o coś proszę? Zależy mi na niej? Ej, chłoptysiu, to pewnie twój pomysł, te bzdury w liście?
Sylwek
Nie, no skąd. To Felunia sama ten liścik odpaliła.
Rozalinda
Żartujesz? Zwariowałeś z tej miłości. Przecież ona ma ręce jak niedźwiedź łapy. Najgrubszy długopis do nich nie pasuje. Ty musiałeś napisać ten list.
Sylwek
Słowo harcerza – to nie ja.
Rozalinda
Ale dziewczyny tak nie piszą! Kartka byle jak wydarta z zeszytu, pismo – dysgraficzne, a styl? Bazarowego handlarza mięsem, co muchy mógłby ołówkiem przeganiać! Chcesz, to ci przeczytam.
Sylwek
Okey. Słucham, bo nie wiem, co tam jest, choć wiem, co jest w sercu Felusi – tylko OKRUCIEŃSTWO.
Rozalinda
Uwaga, czytam:
„Piękny jesteś jak Garou.
Twoja postać budzi mnie ze snu.
I czemu mnie odtrącasz,
Jakbyś robale z kwiatka strącał?”
Dobre sobie – ona mnie obraża! Wynika z tego, że niewiele różnię się od pająka?
„Patrzysz na mnie obojętnie,
A ja szaleję namiętnie.
Spójrz na mnie inaczej, kochanie,
A dam ci me usta na śniadanie.
Ten idiota, co list niesie mój,
Przyniesie również i twój.
Chcę od dziś twoją być,
Jeśli nie – w grobie śnić!”
Sylwek
I ty mówisz, że ona cię obraża?
Rozalinda
Oczywiście – tymi swoimi częstochowskimi rymami. A ty – całkiem oszalałeś. Kochasz takiego potwora? Przecież ona cię wykorzystuje i naśmiewa się z ciebie! Okropność! Ale idź, idź do niej, pajacu i powtórz jej to: Jeśli tak się we mnie kocha, to rozkazuję jej kochać też ciebie. Nie zgodzi się – to good bye, nie chcę słyszeć o niej. A teraz zmykaj do swej Felki, bo ja muszę z kimś porozmawiać.
Sylwek wychodzi, wchodzi Oliwier.
Oliwier
Witam. Nie wiecie przypadkiem, pod którym numerem mieszka brat z siostrą? Sprowadzili się niedawno... .
Celia
Wiemy, ale nikogo teraz tam nie zastaniesz.
Oliwier
Zaraz, zaraz. Tak, to o was była mowa. „Chłopak o nieco kobiecej urodzie i młodsza siostra – niższa od niego brunetka” . Nie mylę się?
Celia
Cóż, przyznajemy się.
Oliwier
Acha, to w takim razie pozdrawiam w imieniu Orlanda. Dla ciebie, podobno zwana Rozalindą, mam upominek. Przyznaję, niezbyt miły – chustkę splamioną krwią.
Wyjmuje zakrwawioną chustkę
Rozalinda
Tak, tak. Ale co się stało?
Oliwier
Już mówię. Orlando umówił się z wami na godzinę czternastą. Nic nie przeczuwając szedł sobie przez park, rozmarzony. Nagle ujrzał przed sobą jakiegoś żebraka w łachmanach. Kloszard ten spał na ławce. Podszedł do niego, spojrzał w twarz i ... poznał rodzonego brata!
Celia
Orlando wspominał o bracie jako o kimś złym i wypaczonym.
Oliwier
I miał niestety rację.
Rozalinda
Dobrze,dobrze – i co dalej?
Oliwier
Orlando odszedł kilka kroków, nie chciał więcej widzieć brata. Gdy się obejrzał, zobaczył bandziora z nożem, który skradał się w kierunku żebraka.
Celia
I?!
Oliwier
Najpierw chciał machnąć ręką i pójść sobie, ale uczciwość i obowiązki wobec rodziny zwyciężyły. Rzucił się na bandziora i po krótkiej szamotaninie zmusił do ucieczki. Ten hałas zbudził mnie ze snu... .
Celia
A więc to ty jesteś tym bratem?
Rozalinda
I ciebie uratował?
Celia
Choć dawniej chciałeś się go pozbyć?
Oliwier
Ja i nie ja. Zmieniłem się. Już nie jestem taki jak dawniej.
Rozalinda
A co oznacza krew na chustce?
Oliwier
Cierpliwości. Kiedy wyjaśniliśmy sobie wszystko, przeprosiliśmy się i pogodziliśmy, Orlando zaprowadził mnie do szefa. Szef się ucieszył, poczęstował mnie obiadem i dał nowe ubranie. Potem razem z Orlandem poszliśmy do jego mieszkanka (nędznej kawalerki). Wtedy zauważyłem, że mój brat jest ranny! Zemdlał z upływu krwi, wołając cicho – „moja Rozalinda!” Ocuciłem go i opatrzyłem ranę. Gdy poczuł się lepiej, poprosił bym was odnalazł i opowiedział o wszystkim. Na znak, że mówię prawdę, wręczam ci tę chustkę, całą we krwi.
Rozalinda mdleje
Celia
Ganimedzie, co ci jest?
Oliwie
Cóż, niektórzy mdleją na widok krwi.
Celia
Nie, to nie to!
Rozalinda przytomniejąc
Rozalinda
Chcę do domu!
Celia
Chodź, zaprowadzimy cię.
Pomagają Rozalindzie wstać
Oliwier
No, weź się w garść. Nie bądź baba!
Rozalinda
Ja tylko udawałem. Możesz o tym powiedzieć bratu.
Oliwier
Coś zmyślasz. Nie wyglądało to na udawanie. Blady jesteś jak papier.
Rozalinda
Ale ja naprawdę udawałem!
Oliwier
Dobra, dobra. W takim razie graj dalej i zachowuj się po męsku.
Rozalinda
Staram się, ale jakoś mi nie wychodzi.
Celia
O Boże! Chyba gorzej się czujesz! Chodźmy szybko do domu! Idziesz z nami, bracie Orlanda?
Oliwier
Tak. Pomogę wam, bo muszę przynieść sensowną odpowiedź bratu – jak Rozalinda zareagowała na jego usprawiedliwienie.
Rozalinda
Coś wymyślę. Ale ty musisz opowiedzieć mu, jaki ze mnie świetny aktor.
Wychodzą.