Za chwilę 2 luty i koniec okresu świątecznego. Pozwolicie, że podaruję Wam jeszcze jedne Jasełka (z 2003 roku )
Osoby:
ANIOŁ, DIABEŁ DUŻY, DIABEŁ MAŁY, PASTERZ PIERWSZY, PASTERZ DRUGI,
AKT I
Scena 1
W piekle.
DIABEŁ DUŻY:
Słuchaj łebku czarny.
Łebku czarny i kudłaty,
łebku czarny i rogaty.
Cosik się tam w górze dzieje,
u aniołków, tych bielutkich,
którym wiatr w oczka nie wieje.
A nam – ciągle!
Tfu! Nie lubię tych słodziusich i milusich!Musisz więc mój złośliweczku,
o zbadanie całej sprawy się pokusić.
Informacje ważne dla nas, od aniołków w mig wymusić.
DIABEŁ MAŁY:
Wymusić? – ale po co, ale jak?
Czyżbym coś zrozumiał wspak?
DIABEŁ DUŻY:
Głupiś i mądrzejszym już nie będziesz.
Zrobisz, jak każę:
gęsich piór garstkę zdobędziesz
i przywdziejesz anielską szatę.
DIABEŁ MAŁY:
A dlaczego? Wszak tu mam swą chatę...
DIABEŁ DUŻY:
Milcz już, bo potraktuję batem!
Ruszaj. Jak się dowiesz- wróć.
Scena 2
Diabeł Mały, przebrany za anioła, z wystającym spod szaty ogonem i skrzydłami z gęsich
piór, puka do bram nieba. Otwiera mały aniołek i ze strachem patrzy na niego.
ANIOŁ:
Ktoś ty - anioł, czy też jakieś licho?
DIABEŁ MAŁY: (wskazując na swe skrzydła)
Anioł, czy nie widzisz białych piór?
ANIOŁ:
Dobrze, wejdź więc, ale cicho.
DIABEŁ MAŁY:
Cicho? Czemu?
ANIOŁ:
Anioł, a nie wie.
DIABEŁ MAŁY:
W podróż mnie wysłano lat 50 temu.
Zadanie trudne wypełnić kazano.
Rugają – a fanfarami mój powrót czcić miano.
ANIOŁ:
Wybacz, jam tu nowy, ale jedno wiem:
skromność, pokora, to największe cnoty
i choć dziś nasze ręce pełne są roboty,
ze szczerą radością każdy cię tu powita.
DIABEŁ MAŁY:
Dlaczego? Mów, bo ranek niedługo zaświta!
ANIOŁ:
Toć Pan zstępuje na ziemię – samotny.
I niechaj go powita jaki człowiek ochotny... .
(uderza się w czoło, bo sobie coś przypomniał)
Właśnie! – Pastuszkom mam oznajmić tę świętą wieść,
by dążyli, z modlitwami, Jezuskowi oddać cześć.
Pójdziesz ze mną?
DIABEŁ MAŁY: zakłopotany
Ale, bo... .
ANIOŁ:
Jam tak nieśmiały. Chodź, pomożesz, no... .
Diabeł Mały macha ręką – wyraźnie się zgadza. Wychodzą, Anioł trzyma Diabła pod rękę.
Scena 2
Na polanie, w pobliżu szałasu, śpi dwóch pasterzy. Chrapią. Wchodzi Anioł i Diabeł. Pochylają się nad pasterzami.
ANIOŁ:
Spójrz jak mocno posnęli.
Ręce ich zmęczone...
DIABEŁ MAŁY:
Taaaak, nieźle sobie chrapnęli.
Może im psikusa jakiegoś wywiniemy?
Słodkie owieczki ogolimy i bez dzwoneczków
w lesie ukryjemy?
ANIOŁ:
oburzony
My aniołowie tak nie postępujemy!
Delikatnie ich zbudzimy
i o cudach tej nocy opowiemy.
DIABEŁ MAŁY:
Oj, oj – nie wiem co to delikatność.
do pasterzy Hej, hej, nuże! Wasza pasterska mość!
PASTERZ PIERWSZY:
budząc się
Co to za hałasy? z przerażeniem Gwałtu, rety ! Złodzieje!
PASTERZ DRUGI: zaspany
Co się dzieje? Bartłomieju, co się dzieje?
ANIOŁ:
Dobrzy ludzie, my was krzywdzić
zamiaru nie mamy.
Przysłał nas Pan Ziemi i Nieba.
DIABEŁ MAŁY:
Słyszycie? Podnosić się chamy!
Anioł z oburzeniem patrzy na Diabła. Odsuwa go.
ANIOŁ:
Nowinę jak chleb niosę wam.
Oto z Panny Najświętszej – Chrystus narodzi się nam.
Dziś jest noc, ta jedyna – przebaczenia,
radujmy się, bo bliska już chwila zbawienia.
PASTERZ PIERWSZY:
Jak? Gdzie? Prowadź! My za tobą w ślad!
PASTERZ DRUGI:
Pokłonić się trzeba. (kłania się)
Lecz czy On, taki Król, będzie nam rad?
PASTERZ PIERWSZY:
My ubodzy – bez darów, bez przemowy... .
DIABEŁ MAŁY:
Nie gadać! Idziemy! Zaczyna się wiek nowy.
Diabeł z Aniołem ruszają pierwsi, Pasterze za nimi.
PASTERZ PIERWSZY:
Słuchaj, ten duży to widzi mi się osoba święta,
lecz ten mały – ogon mu się pod kiecką pęta.
PASTERZ DRUGI:
Zapytajmy.
Zatrzymuje Diabła, chwytając go za szatę i zwraca się do niego.
Hej, przewodniku miły! Skąd przybywasz?
DIABEŁ MAŁY: (odwracając się, ze złością)
Cóż takiś ciekawy?
Zaraz ja zapytam, jak ty się nazywasz?
PASTERZ DRUGI:
No, no, uważaj! My pasterze serca mamy gorące,
ale ręce...
Obaj pasterze podsuwają Diabłowi zaciśnięte pięści pod nos.
DIABEŁ MAŁY:
Przede wszystkim śmierdzące!
Pasterze już, już mają rzucić się na Diabła, ale Anioł, z oczami skierowanymi gdzieś daleko, odsuwa ich od siebie. Ręką wskazuje Gwiazdę Betlejemską. Wszyscy patrzą we wskazanym przez Anioła kierunku.
ANIOŁ:
Spójrzcie na tę jasność, noc w jej blasku tonie.
DIABEŁ MAŁY:
Oj, oj ! Moja głowa, mój ogonek- wszystko płonie!
(płacze)
ANIOŁ:
Cóż ci?
DIABEŁ MAŁY:
(pochlipując)
Już wam powiem, już wyznam wszystko.
Czarny jestem, bom diablisko.
Skłamałem.
O zamysłach nieba dowiedzieć się chciałem.
Bijcie, besztajcie – zasłużyłem
Pasterze, wyraźnie zadowoleni, rzucają się na Diabła. Zaczyna się pościg – za uciekającym Diabłem biegną Pasterze, a za nimi Anioł. Anioł krzyczy, chcąc ich powstrzymać.
ANIOŁ:
Nie! Stójcie!
W końcu wszyscy przystają. Anioł stoi między Diabłem a Pasterzami, którzy ze złością spoglądają na Diabła. Diabeł drży ze strachu. Anioł mówi bardzo spokojnym głosem.
Ta noc taka dobra, pełna przebaczenia.(
do Diabła)
Chodź z nami pokłonić się sprawcy zbawienia
PASTERZ PIERWSZY: (
do Diabła)
Daj łapę, a niech tam. Zgoda?
DIABEŁ MAŁY:
Już na wieki zgoda!
Wszyscy podają sobie ręce
2003 rok